Witajcie kochani!
Niestety ostatni tydzień solidnie dał się we znaki za sprawą choróbska, jakie mnie dopadło. Tygodniowe zwolnienie z pracy ze wskazaniem na leżenie sprawiło, że całkowicie odpuściłam sobie publikację jakichkolwiek postów, zdjęć na blogu, choć w folderach zalega ich już tyle, że pewnie do końca roku będą się przewijać również jesienne scenerie. Ale nie ma tego złego... Choć nie cieszę się z choroby, tak cieszę się z czasu dla siebie, solidnego odpoczynku, błogiego lenistwa, swoistego wejścia w swoje myśli...
Ostatnim momentem kiedy miałam na nogach kalosze był okres błogiego, beztroskiego dzieciństwa, kiedy jedynym zmartwieniem było to, że trzeba za niedługo zbierać się do domu i pożegnać się z kumplami z piaskownicy. Przez wiele, wiele lat nie mogłam się do nich przekonać. Osobiście nie lubię ponurej, deszczowej aury przed którą trudno się ochronić. Wyjątkowo postawiłam na połyskujące krótkie kalosze, które nie tylko są praktyczne, ale również są ciekawym akcentem w stylizacji. Aby jednak nie dać się ponurej aurze, postanowiłam ją przepędzić koszulą z haftowanymi, kolorowymi kwiatami oraz rękawami, które zachwyciły mnie swym niebanalnym krojem.
Kalosze - Deichmann
Koszula, jeansy - Szachownica
Udanego tygodnia Wam życzę. ;)
Ale cudnie wygladasz ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz kochana! ;)
OdpowiedzUsuńZ takimi kaloszkami, to już żadne kałuże nie są Ci straszne kochana :D
OdpowiedzUsuńkoszula jest świetna, bardzo mi się podoba :)
Świetnie wyglądasz :)
Zdrówka życzę :) :*
Daria
świetna koszula :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna ta koszula! Swoją drogą masz fajny typ urody taki bardzo dziewczęcy i słodki:)!
OdpowiedzUsuń